Choroba i powrót do zdrowia
9 stycznia 2021

Zanim wszystko się zacznie
Mało kto wie, że choroba to wynikowa informacji wysłana przez nasz mózg. Często gdy mamy pierwsze objawy sięgamy po leki wyciszające symptomy tzw. przygłuszacze. Kolejny etap to konakt z lekarzem, który ma na celu uspokoić nas postawioną diagnozą i przepisanym lekarstwem. I tutaj zazwyczaj zakańczamy swój proces leczenia wracając do naszego stałego pędu życia, aż do następnego razu gdzie znów pojawią się objawy. Czasami trzeba miesięcy lub lat żeby zauważyć, że jednak dość często ta samma przypadłość wraca. Jest to sygnał, że niczego nie uzdrowiliśmy tak naprawdę, a nasz organizm ciągle przez ten cały czas dźwiga ten sam niewidzialny problem. Owocem takiego procesu ostatecznie jest jakaś poważna choroba lub nowotwór. Wtedy budzimy się i w strachu zaczynamy szukać rozwiązania, pomocy i ukojenia. Zaczynamy od tej samej drogi którą znamy od zawsze: przygłuszacze, lekarz, diagnoza, leki... Jesteśmy przerażeni i nie żadko czujemy się samotni i niezrozumiani w swoim cierpieniu. 
Po co ta choroba?

Na moich sesjach czesto sadzam klienta na krześle i pytam go gdzie posadził by swojego partnera, dzieci, prace i w końcu samą chorobę. Każdy odpowiada tak samo: rodzinę blisko, pracę blisko, a chorobę? "A po co mi ona, proszę jej wogóle nie sadzać - wyżucić przez okno!" 
Dzisiejszy świat i media uczą cie, że kiedy jesteś chory to właśnie masz w sobie agresora, że musisz stawić się z nim do walki. Tak naprawde walczysz z malutkim JA króre nie ma już siły, bo choroba to TY, który prosisz o miłość i uwagę! Zapłakane dziecko wewnątrz nas, utrudzony człowiek problemami dnia codziennego, któremu jest już za dużo i jego mózg postanowił go zatrzymać - żebyś mógł przeżyć. Jest to prośba naszego ciała o zauważenie, zmianę, uwolnienie się od emocjonalnego obciążenia. Każda choroba zaczyna się w głowie i tam też powinno się ją zakończyć. Wyżucanie czy wypieranie choroby to wyżucanie siebie samego, odstawianie się do szarego kąta i udawanie że życie było i jest piękne. 
Czy można uleczyć się lekami skoro choroba jest wynikową ładunków emocjonalnych?
Z pewnością można chorobę zagłuszyć, ale ładunek pozostaje. Prosty przykład to przerzuty w nowotworach albo nawracające przeziębienia u dzieci.
To co robić?
Należy ustalić z lekarzem diagnozę i sposoby leczenia. Otwożyć emocjonalną puszkę pandory i przepracować traumy, najlepiej z dobrym terapeutą, przynajmniej na początku drogi. Zmienić priorytety w życiu w stosunku do swojej osoby. Podarować sobie fizyczne i emocjonalne przestrzenie do regeneracji, małe subtelne, ale regularne. Skoro stres jest regularny to regres też powinien być proporcjonalny. 
Co jest trudne?
Zrozumieć że choroba to twój sprzymierzeniec, mówi tylko o tym, że od dawna się sobą nie opiekujesz! Że ciało jest u kresu wytrzymałości i pyta czy jesteś gotów umżeć za obecny stan rzeczy, za swoje przekonanie! Choroba to znaki ostrzegawcze: CZŁOWIEKU STÓJ, ZATRZYMAJ SIĘ! 
Ludziom jest trudno uwierzyć, że  świadomość jest największym lekarstwem, jesteśmy oczarowywani wszechobecną wiedzą, że lekarstwa i dieta to jedyne do czego trzeba się stosować, nikt nie mówi jasno o higienie emocjonalnej, bo z nią nie ma chorób, a to już nie jest opłacalne. 
To jak segregacja śmieci, w pewnym momęcie każdy kosz będzie pełny i nic nie da sprzątanie tylko jednego. 
Najlepsze efekty powrotu do zdrowia
Choroba odpuszcza wtedy gdy w tym samym czasie działamy ma ciało i umysł. Kiedy zaczynasz zwracać na siebie uwagę, sprzątać śmieci z każdego pojemika wraca radość i energia. Odchodzi strach i przeładowanie, móżg już nie czuje zagrożenia dla twojego życia i sam blokuje procesy chorobowe. Natura jest inteligentna, biologia jest inteligentna i my jesteśmy wyposażeni we wszytsko co jest potrzebne by dożyć pięknej starości, trzeba się nauczyć jednk jak się ze sobą obchodzić. Życie to ciągła nauka, ewolucja gatunków ale i jednostki. 
Zapraszam CIĘ abyś był ciekaw świata natury i nauki, bedzie CI zawsze bliżej do spokoju ducha i zdrowia :) 


 

Podziel się myślą: